Młody człowiek, myślący o karierze menedżerskiej, zagadnął mnie kiedyś o to, na którym etapie pracy zawodowej warto podjąć „zajęcia z coachem” i skąd ma wiedzieć, że dany moment jest właściwy? Odpowiedziałem na to, że sam po raz pierwszy skorzystałem z pewnego rodzaju coachingu już u progu kariery, kiedy rozpoczynałem pracę w charakterze konsultanta. Uznałem wtedy, że jeśli chcę pracować z ludźmi nad ich problemami, muszę sam korzystać ze wsparcia drugiej, kompetentnej osoby. Była to tzw. superwizja, czyli „coaching dla coachów” (z czego korzystam zresztą do dziś). Początek czegoś nowego – nowa praca, stanowisko, zmieniony zakres obowiązków, to dobry moment do skorzystania z coachingu pomocnego w szybkim i świadomym wdrożeniu w nowy obszar (w DBM taki rodzaj coachingu nazywamy „on-boardingiem”, czyli „zaokrętowaniem”, wejściem „na pokład”).
Inny moment, w którym warto skorzystać z pomocy coacha to kryzys, przeżywana trudność, narosły problem, który ze swej natury domaga się pogłębionej refleksji, spojrzenia z różnych perspektyw i – bardzo często – zmiany dotychczasowych zachowań lub strategii radzenia sobie w określonych sytuacjach. W DBM nazwaliśmy ten rodzaj coachingu „Quick-Wins”, co oddaje jego interwencyjny charakter, zorientowany na konkretny problem i uzyskanie efektu w krótkim horyzoncie czasowym. Typowym przykładem może być zlecenie, które otrzymałem od międzynarodowego koncernu, posiadającego w Polsce zakłady produkcyjne. Jednemu z dyrektorów produkcji zaproponowano, aby skorzystał z coachingu w celu poprawy swojego stylu komunikowania się z menedżerami na równorzędnych stanowiskach. W sesji inicjującej program, w której wziął udział coach, klient i jego bezpośredni przełożony, ten ostatni bez owijania w bawełnę, wyłożył swój punkt widzenia. Z jego perspektywy mój klient osiągał wybitne wyniki biznesowe, mając jednocześnie opinię osoby nadmiernie pryncypialnej i skłonnej do konfrontacji. W efekcie jego koledzy na równorzędnych stanowiskach niechętnie z nim współpracowali, co odbijało się na skuteczności funkcjonowania całego zakładu.
Są też sytuacje, w których lider potrzebuje partnera do omawiania i konfrontowania swoich pomysłów na biznes i sposobów ich realizacji (tzw. Business Coaching). Może to dotyczyć wsparcia coachingowego w realizacji strategii czy szczególnie ważnych projektów, od których zależy nie tylko sukces firmy czy działu, ale też powodzenie samego lidera. Pracowałem kiedyś z klientem, który po latach pracy na wysokim menedżerskim stanowisku, postanowił otworzyć własny biznes. Świadomy tego, że wkracza na nieznaną dla siebie drogę, wymagającą namysłu i gruntownej oceny nowego pomysłu, poprosił mnie o wsparcie coachingowe. Nie oczekiwał przy tym, że będę konsultował biznesowe „za” i „przeciw” (dziedzina, w której chciał działać była mi zupełnie obca). Liczył raczej na możliwość przedyskutowania różnych dylematów i wątpliwości. Miał też nadzieję, że pytania coacha pomogą mu odkryć niedostrzeżone dotychczas aspekty przedsięwzięcia i konkretnych inicjatyw i decyzji.
Osobiście najczęściej pracuję z menedżerami w dłuższych programach typu Executive Coaching. Tu na ogół celem programu (i powodem jego zamówienia) jest potrzeba i chęć rozwoju. Takie programy bywają wnioskiem-rekomendacją z oceny okresowej lub wynikają z własnej refleksji menedżera i stanowią element indywidualnej ścieżki rozwoju kadry kierowniczej. Są one na ogół świadomie podjętą przez klienta pracą mającą na celu rozwój jego warsztatu menedżerskiego, a czasem także dobre przygotowanie do kolejnych szczebli w karierze. Programy te z reguły obejmują zastosowanie różnych narzędzi diagnozy i pozyskania informacji zwrotnej (tzw. 360 stopni, Peer-To-Peer Feedback, testy, obserwacja klienta przez coacha w codziennej pracy, itp.). Executive Coaching to fascynująca podróż w nieznane – w pełniejsze odkrywanie siebie w obecnej roli, w rozpoznawanie swoich aspiracji i identyfikowanie umiejętności i postaw, które muszą zostać wypracowane, aby te aspiracje zrealizować.
Są wreszcie sytuacje zawodowego lub życiowego rozdroża – narastającego poczucia, że przyszedł czas na zmianę. Wtedy u wielu osób pojawia się potrzeba porozmawiania z kompetentnym partnerem w ramach tzw. life coachingu (coachingu dotyczącego całego życia lub wybranych, niekoniecznie biznesowych, jego aspektów). To również dobry moment na tzw. coaching kariery. W DBM jest to element programów kontynuacji kariery, czyli tzw. outplacementu. Sytuacja zmiany pracy stwarza naturalną okazję do dokonania „bilansu zamknięcia” tego co za nami, do podjęcia refleksji, na którą na co dzień nie ma czasu: co w dotychczasowej pracy dawało mi satysfakcję, co robiłem naprawdę dobrze, w jakim środowisku czułem się najlepiej? Taka chwila namysłu w towarzystwie profesjonalnego coacha daje dobrą podstawę do zdecydowania o tym, co dalej. Czy następny krok w karierze ma być prostą kontynuacją tego, co ostatnio robiłem/robiłam? A może to okazja, by zacząć coś nowego, o czym być może zawsze marzyłem, ale na co nie byłem do tej pory, z różnych powodów, jeszcze gotowy.
Jak widać dobrych powodów i właściwych momentów do skorzystania z coachingu jest wiele. Ważne, aby nie czekać z tą decyzją do chwili, w której problem urasta do gigantycznych rozmiarów i w efekcie bywa nierozwiązywalny. Szkoda też czasu na dryfowanie z nurtem kolejnych okazji, na przykład propozycji pracy. Bywa, że mija kilkanaście lat kariery i z perspektywy czasu nie dostrzegamy żadnego ważnego momentu, który byłby przedmiotem naszego autentycznego wyboru. Prawdziwi profesjonaliści wiedzą, że najtrudniej pomóc sobie samemu. Dlatego mają odwagę i klasę, aby wejść w dialog na swój temat, aby pozwolić coachowi na postawienie sobie niełatwych pytań – odwagę śmiałego wypuszczenia się w rozwojową podróż w towarzystwie życzliwego i fachowego towarzysza.